“Angażujcie się na maksa w życie Waszych dzieciaków” – wywiad z Jakubem z bloga EDKI
Jakub Wańczyk – tata Edwarda i Ernesta, fotografuje dla kilku firm we Wrocławiu. Razem z żoną Agnieszką prowadzą blog EDKI www.edki.pl na którym piszą ” 0 życiu, o codzienności, o dorastaniu, o kochaniu, o poznawaniu się nawzajem i poznawaniu nowych rzeczy wspólnie. O radościach dnia codziennego, o dzieleniu się. O szeptaniu do ucha wieczorową porą i karmieniu się podczas śniadania. O przecinaniu śniegu nartami i kąpieli w słońcu.”
Jakim typem taty jesteś?
Staram się być takim tatą-kumplem. Wiele rzeczy robimy razem. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Jak starszy syn Edward jeździ na desce, to ja razem z nim. Jak ogląda bajkę, to robimy to razem. Razem także gramy na playstation. Chyba nadal jest we mnie dużo dzieciaka ;) Mam zupełnie inne relacje z moimi dziećmi, niż mój ojciec, kiedy byłem dzieckiem.
Czego bałeś się najbardziej zanim zostałeś tatą? czego boisz się teraz?
Dosyć późno zostałem tatą i myślałem, że życiowe doświadczenia przygotują mnie w jakimś stopniu na to całe ojcostwo. Przed narodzinami Edwarda niezbyt się stresowałem tym, co będzie po narodzinach. Mam cudowną żonę i wiedziałem, że ona mi we wszystkim pomoże, wesprze. Po narodzinach dosyć szybko się odnalazłem w roli ojca. Może dlatego, że Edward był bardzo ułożonym dzieckiem. Wszystko szło gładko, jak w zegarku, było mocno bezstresowo. Ernest to już inna historia :) Dał nam mocno popalić. Dopiero od miesiąca zaczyna być spokojnie i wszystko normalnieje, dobrze się układa.
Teraz, jak każdy rodzic, boję się o zdrowie i życie moich dzieci. Czy wszystko jest w porządku w szkole, czy Edward nie stresuje się na sprawdzianie, czy Ernest dobrze się bawi w żłobku, czy nie tęskni za nami.
W jaki sposób angażujesz się w ojcostwo?
Spędzam z chłopakami dużo czasu. Wszędzie ich zabieramy ze sobą. Razem podróżujemy, uprawiamy wspólnie sporty. Gramy w planszówki, układamy klocki, odrabiamy lekcje.
Jakie widzisz w sobie zmiany odkąd zostałeś tatą?
Sporo w naszym życiu jest spontaniczności, ale mój plan dnia jest bardziej przemyślany. Myślę nie tylko o sobie, ale także o przyszłości dzieci. Jestem bardziej odpowiedzialny, odpowiadam za nich.
Co robisz, gdy zwyczajnie brakuje Ci siły?
Mój dzień zaczyna się ok 6:45, przygotowuję dla nas śniadanie i wszyscy się budzą ok. 7. Na 8 chłopaki musza być w szkole i żłobku, w różnych częściach miasta. Rozwożę ich. Następnie zajmuję się swoja pracą. Jestem fotografem. Fotografuję dla kilku firm we Wrocławiu, ale moje godziny pracy są dosyć elastyczne. Mogę spokojnie mój tryb pracy dostosować do potrzeb rodziny. To duży plus. Ok 16 odbieram chłopaków i jemy razem obiad w domu, który razem przygotowujemy, lub jemy na mieście. Wtedy najczęściej brakuje mi już siły. Moim sposobem na to jest 15 min drzemka :) To przeważnie wystarcza, by naładować baterie. Dużo przemieszczamy się po mieście. Naszym konikiem są galerie sztuki, o których tez między innymi piszemy na na naszym blogu. Późnym wieczorem lekcje, kolacja. Ok 22 siadam znowu do pracy, tym razem przy komputerze. Kończę ok 24-01 w nocy. Podsumowując, to ta drzemka mnie ratuje :)
Znajdujesz chwile tylko dla siebie?
Sporo chwil dla siebie mam w ciagu dnia, bo moja praca mi na to pozwala. No i wtedy, kiedy dziadki zabierają chłopaków do siebie. Wtedy mam czas dla siebie i dla mojej żony.
Za co jesteś wdzięczny swoim dzieciom?
Dzieci wymagają dużo uwagi, zaangażowania, ale dają też mnóstwo radości. Cudownie jest patrzeć na to jak się rozwijają, naśladują nas i stają się takimi naszymi kopiami. Jestem im wdzięczny za wspólny, beztroski czas. Dzięki nim na chwilę też zostajemy dzieciakami.
Jaką poradę chciałbyś przekazać przyszłym tatom?
Angażujcie się na maksa w życie Waszych dzieciaków, kochajcie ich, a będziecie kochani.
Piękne podsumowanie, dziękuje Ci Jakub za rozmowę.