Leśne opowieści
Wcale nie tak dawno temu, w pewnym lesie, rzecz się stała niesłychana. Pewna bardzo mała sówka zapragnęła zostać śpiewaczką operową. Wytrwale ćwiczyła arie i trele, a jej pohukiwaniem rozbrzmiewał cały las. Dziwnym zbiegiem okoliczności, najlepszą akustyką wyróżniała się wysoka brzoza, będąca zwięczeniem niedźwiedziej nory. Niski, nieco już zdarty huk sowy obudział niedźwiadka, który z bardzo niezadowoloną miną wypełz ze swej kryjówki. Jakież było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że do wiosny jeszcze daleko, a na zewnątrz chłód.
– Czy Paaaani wieeee, że w caaałym leeesie ooobowiązuje cisza zimooowa, którą Paaani taaak śpieeewnieee zaaakłóca? – nieco flegmatycznie zapytał miś.
– A czy Pan wie, że prawdziwy talent potrzebuje wolności śpiewu i ciągłej praktyki?
Nieopodal przechadzał się lis-arystokrata, bardzo wyrafinowany i kulturalny KTOŚ, który w lesie znaczył COŚ.
– Witaj najuprzemniej Wielmożnych Przyjaciół. To się nie godzi, aby przed popołudniową herbatką wchodzić w spory oraz waśnie! Toż to nawet nie wypada, taka będzie moja rada, by zaniechać dalszych kłótni, bo się kłócą ludzie butni. Za to zasiąść z filiżanką, porozmawiać z koleżanką, zjeść ciasteczko wraz z kolegą.
Na kulturę nie ma rady! – sówka i miś wymienili zakłopotane uśmiechy i posłusznie ruszyli za lisem, który właśnie wybierał się z kurtuazyjną wizytą do swojej serdecznej znajomej.
Ewelina
czekamy na więcej :) wierzę w twój talent :)